Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi svengips z miasteczka Zembrzyce. Mam przejechane 23847.22 kilometrów w tym 3973.31 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.12 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy svengips.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

MTB

Dystans całkowity:3574.92 km (w terenie 1961.36 km; 54.86%)
Czas w ruchu:248:29
Średnia prędkość:14.39 km/h
Maksymalna prędkość:76.38 km/h
Suma podjazdów:77578 m
Maks. tętno maksymalne:219 (102 %)
Maks. tętno średnie:185 (93 %)
Suma kalorii:150466 kcal
Liczba aktywności:89
Średnio na aktywność:40.17 km i 2h 47m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
27.22 km 18.00 km teren
01:54 h 14.33 km/h:
Maks. pr.:48.65 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg:152 ( 73%)
Podjazdy:650 m
Kalorie: 1425 kcal
Rower:F1ite

Jaworzyna po raz trzeci...

Wtorek, 16 sierpnia 2011 · dodano: 16.08.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj zaplanowalem sobie terenowe jezdzenie po jednej z moich ulubionych sciezek - szlak czerwony z Jaworzyny na Runek. Po przyjezdzie do Krynicy przygotowaniu wszystkiego dla CM MTB pozostalo mi oczekiwanie na nich, gdy dojechali i doprowadzili sie do porzadku wyruszylem na przejazdzke. Pierwsze na czerwony szlak i do gory droga dla jeepow. Na szczycie po godzince z hakiem a tam tylko dwoch turystow. Rzut oka na ponorame jazda na runek, szybko pokonalem ten szlak a wcale nie cisnalem, jechalem dla przyjemnosci, z runka niebieskim na przyslop a nastepnie zielonym do bazy. Na dole duzo blota w przeciwienstwie do grzbietow.
Jutro juz Pieniny.



Dane wyjazdu:
112.17 km 112.17 km teren
11:29 h 9.77 km/h:
Maks. pr.:73.83 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg:159 ( 76%)
Podjazdy:4620 m
Kalorie: 9099 kcal
Rower:F1ite

24H w Białce Tatrzańskiej 2011

Sobota, 6 sierpnia 2011 · dodano: 07.08.2011 | Komentarze 0

Jakiś czas temu Marcin namówił mnie na udział w zawodach 24h.
Plan zawodów był prosty:
Start w sobote 6 sierpnia o godzinie 12 a koniec w niedziele 7 sierpnia o 12.
Pętla biegnąca od dołu stacji kolejki na Kotelnice Białczańską wzdłuż stoku, przez górną stacje, a następnie leśnymi i polnymi droga oraz łąkami ponownie do dolnej.

Na sam początek z powodów licznych korków na drodze ledwo zdążamy.
Zaczynam robić pierwsze pętle jednak szału nie ma i po pierwszych 2h jako swój jednoosobowy team zajmuje ostatnie miejsce. Wkrótcę odkrywam, że dużo lepiej jest kręcić serie po 3 lub 4 pętle a następnie robienie kilkudziesięcio minutowego odpoczynku. Zrobienie jednej pętli zajmuje mi 25-27 minut.
Po zrobieniu 13 powtórzeń robię sobie dłuższą przerwę na koniec dnia. Przez cały czas dzielnie supprotuje mnie i Marcina - Mateusz, który szykuje nam wszelkie zapasy kalorii jak również dowiaduje się na temat postępów przeciwników.
W nocy zaliczam jeszcze 4 okrążenia, które muszę przyznać są zupełnie inną jazdą niż za dnia, ale okazuje się że moja czołóweczka to genialna sprawa i na pełnych bateriach pozwala śmigać nawet błotnistym lesie. Rano po dłuższym odpoczynku - bo snem z powodu koncertowej nocy trudno to nazwać, ruszam na trasę wraz ze wschodem słońca. Staram się jak mogę nadrobić do 2giego miejsca i widząc że przeciwnik jest dużo słabszy na podjazdach i zjazdach zaliczam kolejne kółka po minimalnych postojach. Na 22 kółku widzę owego delikwenta jak prowadzi rower cały podjazd... cwaniak coś do mnie rzuca na co odpowiadam mu że i tak go objade, desperacko wsiada na rower i szarpie na cięższych przełożeniach żeby mnie dogonić i stara sie zajechać drogę, jednak z poprzednich kółek wiem że jest słabszy na zjazdach i bez problemu go doganiam gdy nagle widzę jak cwaniaczek zaliczał pętle skracając i ułatwiając trase poza wyznaczonymi szlakami, oburzony wrzeszczę że gra nie fair, jednak maminsynek tylko ścina dalej i się śmieje. Oburzony wpadam na mete i składam protest na temat delikwenta przy wszystkich tam zgromadzonych łącznie z jego ojcem. Jednak mimo zakłopotania organizatorów i zawstydzonej miny "tatuśka" nic nie osiągam. Zdenerwowany zdejmuje kask i zabieram się za mycie roweru... niech się kanciarz zadławi tym drugim miejsce - w sumie coś się potem stało nie ten teges z jego mięśniami.

Zajmuję 3cie miejsce w kategorii SoloMan i otrzymuję puchar oraz kilka gadżetów w nagrodę. W sumie nie ma co się złościć bo to wkońcu pierwsze upragnione podium, a za rok postaram się być jeszcze groźniejszy ;]

Jeszcze raz dzięki Mateuszowi, który z prawdziwym poświęceniem spisał się na 6 jako supportowiec. :)
No i oczywiście gratulacja dla Marcina za zwycięstwo:)
Pierwsze pudło... wreszcie :)





Próba generalna przed Venture ;)


Dane wyjazdu:
52.52 km 25.00 km teren
03:23 h 15.52 km/h:
Maks. pr.:52.18 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg:164 ( 79%)
Podjazdy:1050 m
Kalorie: 3120 kcal
Rower:F1ite

NO NAME

Wtorek, 2 sierpnia 2011 · dodano: 02.08.2011 | Komentarze 0

Po wczorajszym oddaniu krwi nie chciało mi się czekać 48h gdy będę mógł ponownie trenować, od początku po pulsie widziałem że nie bez powodu trzeba tyle czekać ale trzeba być twardym nie miętkim :P
Do Stryszawy szosą, potem na wsiórz, dalej szlakiem do rozwidlenie i postanowiłem zbadać sobie niebieski na Jałowiec... po deszczach na zmianę była jazda i podprowadzanie. Na szczycie zimno :/ postanowiłem zjechać żółtym a nie tak jak planowałem na klekociny. Na szlakach potworne błoto... w pewnym momencie zdałem sobie sprawę że trochę zboczyłem i pojechałem drogą do ściągania drewna... powrót na właściwy szlak i dalej już bez niespodzianek. Z Przysłopia do Suchej czerwonym. Niestety na płytach betonowych chcąc zmienić tor jazdy straciłem przyczepność i gleba... Pozbierałem się, opatrzyłem rower i jadę dalej... w miejscu gdzie ostatnio wyrżnąłem byłoby znowu otb, ale oglądnąłem sobie co tam to jest... i to tylko idiota mógł wpaść na taki pomysł żeby zrobić przekop i go zamaskować!!! a żeby Cię palancie żmija dziabła jak pójdziesz na grzyby!!
Potem już zjazd z Cholernego i do domu szosą.

Kategoria góry, łańcuch 1, MTB


Dane wyjazdu:
40.36 km 22.00 km teren
02:31 h 16.04 km/h:
Maks. pr.:68.42 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg:162 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2106 kcal
Rower:F1ite

Test nowego mostka

Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 23.07.2011 | Komentarze 2

Praktycznie tydzień bez kręcenia spowodowany pogodą, nadgodzinami w pracy i ogólnym zmęczeniem... zastanawiałem się dzisiaj co to będzie... no i było :) nóżka fajnie podawała. Wczoraj przy próbie odkręcenia opornej śruby musiałem ją rozwiercić, przez co zniszczyłem stary mostek FSA OS-190 służył dzielnie przez ponad 7000km i pewnie dalej by służył.
Dlatego dzisiaj odwiedziłem sixseconds w wadowicach i znalazłem godnego następce:

Pro Koryak 31,8x110mm

A co do jazdy to:
Leskowiec od Nizin i czarnym, do Targoszowa czerwonym, Żurawnica, Gołuszkowa, dawnym PDH i przez Grygle.

Dane wyjazdu:
78.83 km 26.00 km teren
05:27 h 14.46 km/h:
Maks. pr.:56.88 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg:149 ( 71%)
Podjazdy:1520 m
Kalorie: 4151 kcal
Rower:F1ite

Pasmo Polic

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 1

Start miał być z samego ranka, jednak troszkę się przyspało i pomimo wszystkiego przygotowanego udało mi się wyjechać około 11:30.

Skwar aż pot się leje, z suchej kręcę na zasypnice by czarnym szlakiem przemknąć na przysłop. Po drodze zastanawiam się czy w związku z tak późnym wyjazdem odpuścić Jałowiec, bo przecież byłem na nim tyle razy... Dojeżdżam do sklepu na przysłopie i zaopatruję się w 2 wielkie banany (na potem) i loda dla ochłody :)
Po postoju ruszam i od razu zjeżdżam do zawoi, na randce z Policą mi bardziej zależy :) Do Krowiarek dojazd szosą, a potem czerwonym szlakiem. Na Syhlcu mały serwis przy sterach (nawłaziło piasku między rure amora i trzeszczało) i można ruszać dalej, szlak mi się podoba zwłaszcza w wyższych partiach, gdzieniegdzie trafi się jakiś odcinek który przez wysokie wyżłobione przez wodę progi muszę podprowadzić, i niestety wtedy jestem otakowany przez tysiące much Szybko docieram na Cyl Hali Śmietanowej. Kiedy zaczynam jechać przez wiatrołom czuję że szczyt jest już bliski i nagle dostrzegam błysk statecznika upamiętniającego katastrofę samolotu. Pstrykam kilka fotek i śmigam do Hali Krupowej. W schronisku uzupełniam wodę i wcinam oba banany. Po przeglądnięciu mapy ruszam dalej i pędząc w stronę Osielca jestem zachwycony :) Przed samym Osielcem coś poknociłem i po mocno technicznej ścieżce(??) wyjeżdżam na drogę użytkowaną przez ciężarówki w kamieniołomie. Dalej do Zembrzyc już szosą.










Dane wyjazdu:
26.37 km 16.00 km teren
01:40 h 15.82 km/h:
Maks. pr.:48.86 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg:142 ( 68%)
Podjazdy:420 m
Kalorie: 1091 kcal
Rower:F1ite

szukając nowych ścieżek

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 26.06.2011 | Komentarze 0

Miałem dzisiaj ochotę na jazdę powyżej 1000mnpm, niestety ciemne, niskie chmury mnie od tego pomysłu odciągnęły... Dopiero po 18 wyszło słońce, w takiej opcji postanowiłem jechać trasą na mysią, po drodze wpadłem na pomysł żeby urozmaicić sobie jazdę i poszukać nowych dróg w lasach. Tym oto sposobem pojechałem na szczyt Chełmu aż do kapliczki św. Onufrego, muszę przyznać że tamte ścieżki bardziej mi się podobają niż standardowa szutrówka niżej. Tak samo odbiłem w lewo na Zimzielówce i znalazłem szybką leśną drogę która wylatuje koło mojego wujostwa w budzowie u paska. Na koniec zahaczyłem o marcówke i zjechałem chrostawicą pod niwke.



Dane wyjazdu:
34.64 km 26.00 km teren
02:25 h 14.33 km/h:
Maks. pr.:51.68 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:F1ite

"cięciwa" xD

Sobota, 25 czerwca 2011 · dodano: 25.06.2011 | Komentarze 1

Puchar Beskidów czyli zaliczony test niezawodności F1ita :)

Mało znany maraton ale za to w całkiem mocnej miejscowej obsadzie.
Tym razem postanowiłem nie pozostawać niczego przypadkowi i w moim góralu został wymieniony cały napęd:
korba Deore z zębatkami LX FCM582
suport Hollowtech II SM-BB51
kaseta Shimano LX HG70
łańcuch SRAM pc-890


Start z trawki, a potem asfalt by po kilkuset metrach wjechać w teren, Mateusz [Mini] szybko ucieka do przodu, jednak po kilkuset metrach gubi licznik i zatrzymuje się, jadę za Marcinem ale zrzucając na jedynkę spada mi łańcuch i zatrzymując się prawie wpada na mnie Wojtek. Krzyczę do niego żeby jechał a ja zakładam i jadę dalej. Na mostku strażak krzyczy, że ślisko, myślę sobie że przecież mamy opony z bieżnikiem i płacę za to bo zaraz wypinając się i zeskakując z roweru ratuję się przed glebą ale co z tego skoro nogi się tak rozjeżdżają że ledwo schodzę z mostka i zaczynam kręcić ponownie, wjazd do lasu a tam niespodzianka na poboczu stoi Marcin i zmienia dętkę. Potem podjazd - płytami betonowymi :/ Ciężko kręcić, jeszcze nie złapałem właściwego rytmu a tu już takie podjazdy wyprzedza mnie Mateusz, ale zaraz zsiada z roweru, ja kręcę dalej czekam na jakiś zjazd, na chwile wypłaszczenie tak żeby złapać oddech a zaraz podjazd i rozjazd Głównego i Mini. Po chwili zaczyna się zjazd, o to mi chodziło... zaczynam się rozkręcać :) w pewnym momencie brak strzałek kilka osób ze mną też nie wie co robić ale jedna dziewczyna [Agnieszka] rzuca żeby jechać dalej zjazd coraz ostrzejszy i techniczny... no to już wiemy czemu tu nie poprowadzili tędy (przez ten przypadek skróciliśmy trasę o 260m), znowu jedziemy dalej ale nie wiemy gdzie jesteśmy jeśli chodzi o stawke... Długi podjazd do pierwszego bufetu jadę rozmawiając sobie z poznaną koleżanką, wtem jakiś koleś nas wyprzedza... zaczynam go gonić i w końcu gdzieś na podjeździe wyprzedzam, w samą porę bo zaczynają się techniczne zjazdy :D śmigam sobie aż miło :) wtem widzę Wojtka który złapał kapcia, mówi że miał zapas z uszkodzonym wentylem, oddaje mu swój i śmigam dalej na dół. Wjeżdżam na dawny rozjazd i zaczynam drugą część trasy. Biegnie ona gdzieniegdzie lasem i leśnymi drogami ale głównie polami, między domami, między fortami. Potem ostatni podjazd pod Groń i stromy zjazd, nawet postawili pomoc medyczną ;) Dalej już asfaltem do mety.
Na mecie wita mnie Marcin, jestem zaskoczony ale okazuje się, że zepsuła mu się pompka i nie miał czym napompować ani od kogo pożyczyć więc wrócił na mete.
Mój wynik to 31OPEN i 11M2

Kiedy stoimy przy samochodzie i zabieramy się za przebieranie i pakowanie rowerów przejeżdża obok nas Wojtek :)

Jako że pogoda była w kratkę to na podjazdach gotowałem się w 2 bluzkach a na szczytach i zjazdach zapinałem obie pod szyje.


Kategoria góry, MTB, ZAWODY, łańcuch 1


Dane wyjazdu:
41.55 km 15.00 km teren
02:04 h 20.10 km/h:
Maks. pr.:62.55 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg:158 ( 76%)
Podjazdy:600 m
Kalorie: 1541 kcal
Rower:F1ite

[Propably] ostatni wyjazd na FSA Dyna Drive

Poniedziałek, 20 czerwca 2011 · dodano: 20.06.2011 | Komentarze 3

Popołudniem na Leskowiec od Śleszowic i zjazd do Targoszowa, powrót szosą prze tarnawy. Pogoda bardzo kapryśna - raz mrzawiło a za chwile słońce.

Jest to chyba ostatni wyjazd F1ita na wysłużonym już napędzie z korbą FSA Dyna Drive, już niebawem flite otrzyma coś lżejszego, sztywniejszego i mniej zawodnego :)
Kategoria góry, MTB


Dane wyjazdu:
21.13 km 13.00 km teren
01:00 h 21.13 km/h:
Maks. pr.:69.43 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg:180 ( 86%)
Podjazdy:280 m
Kalorie: 872 kcal
Rower:F1ite

Wieczorem

Wtorek, 14 czerwca 2011 · dodano: 14.06.2011 | Komentarze 0

pętla dom-zarębki skawieckie-starowidz-chełm-mysia-budzów-dom
czas 1h:00min:12sek

jednak jest moc i nie ma że boli :)
Kategoria góry, MTB


Dane wyjazdu:
49.03 km 40.00 km teren
03:31 h 13.94 km/h:
Maks. pr.:48.65 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1550 m
Kalorie: kcal
Rower:F1ite

Cyklokarpaty MUSZYNA - bo to musiało w końcu zaskoczyć

Niedziela, 5 czerwca 2011 · dodano: 05.06.2011 | Komentarze 1

Po wczorajszej Zawoi czułem mnóstwo niedosytu, złości i żal, że wszystko(prawie) musiało się mi tego dnia sprzeciwić. Ale cóż było minęło i trzeba wyciągnąć wnioski, nastał nowy dzień i nowe wyzwanie Cyklokarpaty w Muszynie.

Już sama odległość jaką trzeba było przejechać samochodem wydała się wypaśna(150km), a tu sam dystans MEGA-48km, 1550m przewyższeń, Jaworzyna 1114mnpm i to że jeszcze nigdy nie jechałem 2 maratonów w jeden weekend było dla mnie ogromnym wyzwaniem. W Muszynie oprócz mnie i Marcina stawili się oczywiście Natalia, kilku ziomków znanych z TC oraz nowo poznany Kotik.

Po starcie od razu ruszyłem mocnym tempem jeszcze w centrum Muszyny dogoniłem Natalie zaraz potem Marcina, który dzisiejszy start potraktował bardziej lajtowo, i cisnąłem do czoła peletonu, jednak po 5km poczułem wczorajszą zawoje, mięśnie stały się twarde i zacząłem tracić... a tu zaczyna się szutrowy podjazd pod Jaworzyne, starając się co chwile pić walczyłem sam ze sobą, a tymczasem reszta CM deptała mi po piętach, w pewnym momencie niedaleko szczytu "silnik" znowu wszedł na obroty, zmęczenie odpuściło i zaczęły się kapitalne zjazdy i podjazdy naprzemian. Na około 30kilometrze grupa z którą jechałem odbija w prawo, po przejechaniu około 800m stajemy z wrzaskiem, że nie ma strzałek, powrót i przekleństwa o oznakowanie (jak się potem okazało jakiś żartowniś pozrywał taśmy). Znowu na właściwej trasie nadganiam... Pod Górę Parkową wraz z całą pielgrzymką wprowadzam na pierwszy podjazd. Stale zastanawiam się gdzie jest Marcin i Natalia... Po 2 bufecie podjeżdżając obok stoku zauważam na jego szczycie białogumową kulke i niebiesko-pomarańczowy strój kony, wstępują we mnie nowe siły i zaczynam nie zważać na zmęczenie... po 2 km pościgu doganiam ich pytając ile jeszcze do mety (nie mogłem polegać na wskazania swojego licznika, ze względu na poprzednią "wycieczke" poza trase). Jadę dalej nie oglądając się za siebie. Kiedy osiągam Czarne Garby zaczyna się zjazd ze stromymi technicznymi zjazdami, środkowe palce bolą od hamowania i muszą być wspomagane przez wskazujące, po lewej usuwiska i wąwóz, przebiega mi myśl że jak popełnię błąd to tam wyląduje, ale już końcówka, ostatni próg!! i jadę już po asfalcie do mety.
Melduję się z czasem systemowym 3h33min 72 open i 22 mM2.
Dojeżdżająca Natalia gratuluje mi rewanżu za Iwonicz :)Kto jak kto, ale Ona potrafi "skopać" tyłek niejednemu bikerowi ;)

Pozdro :)


Kategoria góry, MTB, ZAWODY